Na temat tworzenia biżuterii można by mówić godzinami – poczynając od pomysłów, wykonania projektu, po gotowy produkt. Ale czy jest sens opowiadać o pakowaniu i wysyłce biżuterii artystycznej? To wszystko zależy od podejścia do tego zagadnienia. Dla mnie osobiście pakowanie mojej biżuterii nie jest odrębnym, mniej istotnym procesem niezbędnym do bezpiecznego dostarczenia produktu do klienta. Tak naprawdę jest integralnym elementem tworzenia biżuterii, do którego przykładam się równie sumiennie, jak do każdego innego etapu, składającego się na efekt Made By Mila. Moim pragnieniem jest, by tak, jak cała reszta, opakowanie było niezwykłe, stosownie do mojego motto:
Żeby codzienność była niecodzienna.
Opakowanie wyjątkowe, ale bez zbędnej przesady
Nie przepadam za przerostem formy nad treścią i cenię sobie elegancję kryjącą się w prostocie. Dlatego wybierając opakowanie intensywnie powtarzałam sobie jak wiersz: Lekko, minimalistycznie. Bezwzględnie ekologicznie. W pewnym momencie uświadomiłam sobie nawet, że na upartego mógłby to być wiersz i nawet się nie najgorzej rymuje. Powstrzymałam się jednak mimowolnie od tworzenia poezji.
Po żmudnym przeglądaniu różnych opcji, wybór padł na proste pudełeczka tekturowe typu kraft. W tym określeniu mieści się papier siarczanowy wytwarzany z makulatury lub włókien pierwotnych. Pod każdym względem ten typ opakowania wpisywał się w moją wizję całego projektu Made By Mila. By dopełnić całości, wewnątrz umieściłam delikatną jak jedwab, cieniutką bibułkę w podobnym kolorze.
Filmowa inspiracja
Pomyślałam sobie: niech będzie tak po amerykańsku. Kto widział film: „Praktykant” z Robertem De Niro i Anne Hathaway, wie co mam na myśli. Jest tam scena, jak właścicielka firmy sprzedającej wysyłkowo odzież, pokazuje osobiście pracownicom, jak powinno wyglądać przygotowanie ubrań do wysyłki. Właśnie taki sposób pakownia najbardziej do mnie przemawia, a właściwie to mogę powiedzieć, że mnie wręcz zachwyca.
Moment rozpakowywania, ważny tak samo jak biżuteria
Każda z nas doskonale rozumie ten dreszczyk przyjemności, kiedy palce delikatnie przebiegają po kolejnych warstwach opakowania i za każdy ruchem pojawia się kolejny fragment wymarzonego naszyjnika, kolczyków, czy bransoletki. I nie ma tak naprawdę znaczenia, czy dostałaś ten prezent od bliskiej ci osoby, czy może sama wydałaś ciężko zarobione pieniądze.
Na biżuterii, która skradła twoje serce, kładę mały bilecik z podziękowaniem i delikatnymi ruchami palców przyczepiam subtelne logo Made By Mila. Ostatnie spojrzenie, czy wszystko wygląda, jak powinno i zamykam pudełko. Teraz zamiast tradycyjnej kokardki, nakładam skromną opaskę z bawełnianej tasiemki. Liczę na to że kreatywna klientka wykorzysta taką tasiemkę na sto różnych sposobów.
W drogę
Teraz następuje prozaiczna rzecz, jaką jest umieszczenie pudełka w bąbelkowej kopercie. Trudno akurat w tym geście doszukać się artyzmu, czy szczególnego rodzaju sztuki, ale na tym etapie pragmatyzm musi wziąć górę. Niestety ani tradycyjna poczta, ani firmy kurierskie nie rozumieją do końca naszego podejścia do wysyłki biżuterii, dlatego trzeba się przed tym chronić.
Jeszcze tylko etykieta z adresem i własnoręcznie wykonana biżuteria odbywa swoją podróż do odbiorcy, gdzie po dotarciu rozpoczyna nowe życie, ciesząc jakąś panią, jeszcze długo po rozpakowaniu.
Naprawdę aż tyle napisałam o pakowaniu? Chyba tak, ale to tylko dlatego, że pragnę by całokształt Made By Mila sprawiał jak najwięcej przyjemności innym.
Formę wysyłki możesz wybrać sama z szerokiego asortymentu możliwości w zależności od twoich preferencji. Opcje wysyłki znajdziesz tutaj.
Pięknie to napisałaś Milenko.
Kiedy otrzymałam naszyjnik w pięknie zapakowanym pudełeczku z logo firmy, to zrozumiałam, że Twórca tej ciekawej i oryginalnej biżuterii we wszystkich etapach chce pozostawić poczucie piękna, artyzm i miłość skierowaną do adresata.
Bardzo dziękuję za podzielenie się tymi odczuciami. Bardzo mi zależy właśnie na takich doznaniach. Cieszę się, że mogłam sprawić przyjemność.